niedziela, 16 lutego 2014

Japonia walczy...

   11 marca 2011. Trzęsienie ziemi o sile dziewięciu stopni w skali Richtera atakuje północno- wschodnie wybrzeże Kraju Kwitnącej Wiśni. Blisko 20 tysięcy osób ginie, a straty są szacowane na miliardy dolarów. Awarii ulega reaktor jądrowy w Fukushimie, powodując najdroższą katastrofę naturalną w historii. Jednak Japończycy się nie poddają i po kilku miesiącach życie wraca do normy i raczej nikt by nie przypuszczał, że jakiś czas temu kraj nawiedził tak potężny kataklizm.
   Zima. Normalna pora roku dla Polaka, Niemca, Francuza, czy Norwega (o Rosjanach nie wspominając, bo to logiczne). Śnieg to normalne zjawisko dla Europejczyka. Są jednak takie miejsca gdzie zaledwie kilka centymetrów białej powłoki wystarczy do sparaliżowania całego miasta. Tak- mam na myśli Tokio, które od kilkunastu dni boryka się z problemem jakim jest śnieg...
   Wydawać by się mogło, że to dość śmieszny temat, jednak śledząc wiadomości jakie docierają z japońskich serwisów informacyjnych widzę, że Japończycy ewidentnie nie radzą sobie z żywiołem.
Komunikacja publiczna, szybka kolej, samoloty- wszystko zostało uziemione. Wiele tysięcy ludzi spędza noce na dworcach czy lotniskach, nie mogąc wydostać się z danego miejsca przez opady śniegu. 

    Zima z pewnością nie potrwa tam długo, bo w końcu Japonia to nie Syberia prawda...Ale mimo wszystko mieszkańcy zapamiętają tegoroczne opady na wiele lat. Od 1994 roku nie spadło tam tyle śniegu co obecnie. Polak może się śmiać, bo przecież nie ma co porównywać 20 cm w Japonii, do blisko 2 m śnieżnej pokrywy z jaką borykali się mieszkańcy Lubelszczyzny kilka tygodni temu :)
    Jak informuje publiczna sieć NHK ofiarami niespodziewanej zimy padło już 10 osób, a kilka tysięcy zostało pozbawionych elektryczności. Ale to tylko Tokio....Kto wie co wyprawia się na obrzeżach kraju, gdzie media raczej nie zaglądają i nie prowadzą statystyk.
     Nauczka na przyszłość?

Możliwe, chociaż wg mnie Japonia raczej nie powinna przejmować się zimowymi anomaliami. Może i są uciążliwe, ale przecież z takimi sytuacjami nie spotykamy się co roku, a raz na kilkadziesiąt lat. Lepiej zabezpieczyć się przed groźniejszymi kataklizmami, a niżeli marnować pieniądze z budżetu na dodatkowe odśnieżarki, pługi td...Chociaż japoński budżet jest na tyle duży, że chyba zbyt wielkiego uszczerbku na zdrowiu nie zrobiłyby małe, zimowe zakupy...


   Trochę jak dziennikarska relacja wyszedł ten wpis. W końcu kierunek studiów do czegoś zobowiązuje, a ja dobrze czuję się w tych klimatach. Myślę, że częściej będę bawił się w pana redaktora i skomentuje sytuacje. Najczęściej będą to informacje z japonii, bo raczej jest ich mało, a ja staram się śledzić na bieżąco serwisy informacyjne z tego kraju....
Dzisiaj już kończę...jutro start nowego semestru....zaczynamy na nowo po krótkiej przerwie :)
POZDRAWIAM GORĄCO :)

piątek, 7 lutego 2014

I znowu wolne....

Mała przerwa dobrze robi każdemu. Także i ja zdążyłem trochę odsapnąć i ponownie ruszam do pracy :)
Sesja egzaminacyjna już za mną- po raz kolejny bez poprawek, więc teraz czas na kolejny semestr odpoczynku hahaha
Plan zajęć już mam, przedmioty dodatkowe także wybrane, więc pozostaje mi tylko czekać na pierwsze zajęcia 17 lutego...
    Sesja egzaminacyjna za mną, ale przede mną pojawiają się inne sesje. W końcu nadarza się okazja żeby ustrzelić kilka znakomitych fotek z modelkami z mojej okolicy ;)
   Pierwsza sesja odbyła się w zeszłą środę. A oto jedna z lepszych fotek jakie udało nam się stworzyć :
Po więcej z tej sesji zapraszam na swoje portfolio pod tym adresem- MaxModels.

Wiele projektów, wiele stylizacji i oczywiście wiele modelek, to perspektywa na najbliższe dwa miesiące ;)
Oj, będzie się działo, jak to śpiewał zespół PIERSI w jednym ze swoich ostatnich kawałków....

Nie mogę także zapomnieć o Japonii. Mam nie lada zaległości w czytaniu jak i samym kolekcjonowaniu mang, więc teraz nadarzy się idealny czas do ich nadrobienia.
Może jakieś nowe anime do obejrzenia, być może jakaś książka ściśle związana z kulturą Japonii- kto wie :)

Od tego semestru ruszają także seminaria przygotowujące mnie do napisania pracy licencjackiej. Musze więc pomyśleć nad tematem. A jako, że interesuję się fotografią oraz Japonią, chciałbym z którymś z tych tematów połączyć swoją pracę. Może nie jest to temat najłatwiejszy, bo Japonia i dziennikarstwo to dość  trudne tematy do połączenia, ale przynajmniej byłbym oryginalny. Do tego jakiś mały fotoreportaż, czy coś w ten deseń i będzie OK...przynajmniej tak mi się wydaje....oświeci mnie moja promotorka na pierwszym spotkaniu....

Tak sobie też myślę co by nie popisać tutaj także trochę o tym co się aktualnie dzieje w kraju, czy też na świecie. Tematów jest wiele, a jako, że ja na bieżąco muszę być ze wszystkim, miałbym o czym pisać. Do tego jestem nieźle wygadany, to przynajmniej się pośmiejecie....
Wyszedł z tego bardziej post informacyjny...no cóż...może to i lepiej....
Spodziewajcie się kolejnego wpisu na dniach. Postaram się wymyślić coś ciekawego. A na koniec zostawiam wam jeszcze jedno foto z mojego portfolio z którego jestem wyjątkowo zadowolony :)


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Totoro w Kuchni- NIKUJAGA

   Student zwykle kojarzy się z tym, że nie potrafi nic zrobić w kuchni, a jedynymi posiłkami są chińskie zupki i parówki gotowane w czajniku. Błąd moi drodzy, wielki błąd !!!
Jestem doskonałym przykładem, który łamie stereotypy i potrafi ogarnąć się w kuchni :)
A jako, że nie mam dzisiaj zbytnio pomysłów na wyszukane wpisy, postanowiłem podrzucić Wam porcję zdrowego i przede wszystkim orientalnego jadła :)
Zaczynamy....Uprzedzam, że nie mam w domu wagi, więc porcjowanie produktów będzie iście studenckie

Co potrzebujemy?
- ziemniaki (na dwie osoby 5-7 dorodnych sztuk powinno wystarczyć)
- marchew (jak oskrobiecie dwie to powinno wystarczyć)
- cebula (jedna w zupełności wystarczy)
- wszelkie warzywa jakie macie pod ręką (por, papryka, ogórek, czosnek....ilościowo także wedle własnego uznania)
- mięsko (polecam nugetsy z kurczaka. 10 zł w Biedronce ahahah. może to także być jakaś dobra kiełbasa na grilla czy coś w ten deseń)

- sos sojowy
- woda
- sól

Jak się to robi?
Po pierwsze to kroicie wszystkie warzywka w dowolne kształty i wrzucacie wszystko do jednego naczynia. W drugim pojemniku przygotowujecie zalewę z sosu sojowego. Ogólnie zalewa to 4 łyżki stołowe sosu sojowego na jedną szklankę wody. Jednak w moim przypadku, gdzie kolacja była dwuosobowa dałem 7 łyżek sosu i półtorej szklanki wody. Wszystko zależy od tego jak dużo macie warzyw, które trzeba tym sosem zalać w dalszej kolejności...
   Dobrze, kiedy sos i warzywa są już gotowe, ładujemy wszystko do gara i zalewamy sosem.
Odpalamy sobie jakiś mały bądź średni palnik i pod przykryciem gotujemy dobre 25 minut. Danie jest gotowe kiedy ziemniaki się ugotują....Oczywiście wszystko doprawiamy solą, pieprzem lub innymi przyprawami które mamy pod ręką.
A co robimy z mięsem?
Jeżeli macie tak duży gar to możecie pokroić na mniejsze kawałki mięso i wrzucić je do gotującej się potrawy. Jednak ja postanowiłem je pod koniec gotowania wrzucić na patelnię i podsmażyć...

Jest jeszcze coś. Ogólnie przepis głosi, że do potrawy należy dodać jeszcze sake i brązowy cukier. Jednak jak sami wiecie, produkty te nie należą do najtańszych, więc skromny, studencki budżet nie przewidział takiego zakupu. Mimo wszystko danie jest wyśmienite i bez tego...

2 sposoby na spożycie :)
1. Po ugotowaniu możecie wylać całą "wodę" i wszamać tylko warzywa z mięsem
2. polecam jednak "wodę" zlać do talerza i spożyć przepyszną zupę.
Jak na prawdziwe japońskie danie przystało polecam zamiast widelca użyć pałeczek i podszkolić się w sztuce łapania produktów na talerzu :)
Do tego możecie dodać jeszcze jakiś egzotyczny owoc, dobre, słodkie wino i romantyczna kolacja gotowa :)
Smacznego :)
ITADAKIMASU !!!!


niedziela, 5 stycznia 2014

LBA

   Nie wiem jak, nie wiem po co, ale zrobię to ten jeden raz. Specjalnie dla Ciebie Tenebris.

Zasada jest prosta- dostałem nominację do LBA- Liebster Blog Award. Zabawa jest głównie rozpowszechniona wsród blogerów o małej liczbie obserwatorów. Cel jest prosty- ma to pomóc w powiększeniu swojej popularności.
O co chodzi?
11 pytań, 11 odpowiedzi.
Następnie ja wymyślam 11 pytań i nominuję kolejne 11 osób.
I gra gitara....

No to zaczynamy...
1. Twoje wymarzone wakacje
Odpowiedź jest dość krótka i jednoznaczna- JAPONIA
2. Jak wyobrażasz sobie siebie w przyszłości?
Dziennikarz, fotograf, fotoreporter....ewentualnie chciałbym zostać podróżnikiem. Ale czy mi się uda--nie wiem :)
3. Jakim zwierzęciem chciałbyś(chciałabyś) być i dlaczego?
Zapewne sokołem, bo ma znakomity wzrok, którym mnie Bozia nie obdarzyła....
4. Masz wielu przyjaciół?
O dziwo- TAK :)
5. Czemu założyłeś(łaś) bloga?
Jako, że studiuję dziennikarstwo chciałem podszkolić swój kunszt pisarski i zarazem dać coś od siebie w ten internetowy świat
6. Czy wątpisz czasem w swoją pracę nad blogiem?
nie do końca rozumiem to pytanie, ale czy wątpię w swoją prace nad nim...hmmm....nie potrafię odpowiedzieć dokładnie. Wiadomo, że są chwile kiedy wena odchodzi i blog stoi pusty. Ciężko jest wrócić. Jednak jeżeli to się uda jest znacznie lepiej. Blog to raczej forma pamiętnika, miejsca gdzie mogę wyrazić swoją opinię, podzielić się czymś z internautami. Dlaczego miałbym wątpić w to co robię? To nie jest moja praca, nie mam tu żadnych zobowiązań i ograniczeń...oj, bo się rozpisałem....kropka.
7. Gdybyś był (była) miliarderem to co byś robił(a) ?
patrz pytanie nr 1
8. Lubisz słuchać o problemach innych czy wolisz się wyżalać?
Jestem raczej osobą która nie dzieli się swoimi problemami i zwalcza je sama. Jednak jeżeli czuję, że osoba z którą rozmawiam chcę posłuchać- jak najbardziej potrafię ponarzekać na różne sprawy. Często jednak bywa tak, że to ja bawię się w psychologa i to przyjaciele otwierają się przede mną.
9. Co by cię najbardziej ucieszyło?
Gdyby się okazało, że sesja egzaminacyjna została odwołana. 
A tak na serio- cieszyłbym się gdyby odezwała się do mnie jakas agencja modelek z propozycją współpracy
10. Wolisz słodycze czy owoce?
OWOCE !!!!
11. Lubisz grać w gry? Jeśli tak, to w jakie?
Jeszcze zanim zacząłem karierę studenta grałem dość dużo. Teraz to nie mam już na to czasu. Wolę coś poczytać ewentualnie obejrzeć....Ludzie się zmieniają- ja także :)

No i przebrnąłem przez te gradobicie pytań...Teraz czas na moje pytanka. A że lubię być oryginalny, możecie liczyć na dawkę niezłych zagadek....

1. W portfelu masz ostatnie pieniądze za które powinieneś(aś) kupić jedzenie. Jednak na sklepowej półce widzisz przedmiot który za wszelką cenę chcesz zdobyć. Co robisz?
2. Bezludna wyspa- zabierasz trz rzeczy (żeby było trudniej- telefon, komputer, dziewczyna, internet odpadają)
3. Napisz cos o sobie
4. Rozmowa na czacie czy może raczej spotkanie w realu?
5. Dostajesz możliwość przeniesienia się w świat ulubionej gry, filmu, komiksu, anime na tydzień...gdzie się transportujesz?
6. Postać którą najbardziej się inspirujesz?
7. Szykuje się romantyczna kolacja, ale ktoś musi zrobić jedzenie. pichcisz Ty, partner, czy może wspólnie działacie w kuchni?
8. Dostajesz propozycję udziału w sesji zdjęciowej za którą masz dostać 20 tysięcy złotych. Jednak fotografowi chodzi o sesję rozbieraną. Co robisz?
9. miejsce na Ziemi, które chciałbyś(aś) zobaczyć najbardziej?
10. Co Cię wkurza?
11. Gdybym napisał Ci w wiadomości prywatnej, że chcę się z Tobą spotkać i pogadać....co byś zrobił/zrobiła ?

No i się udało....
Blogerzy, których nominuje to...
No i to tyle. Nie znam aż 11 blogerów, których mógłbym tu wrzucić, więc musza wystarczyć 3...
i tak dziwię się sobie, że w to się bawię :)

DO NASTĘPNEGO !!!

WATASHI GA MOTENAI NO WA DOU KANGAETEMO OMAERA GA WARUI! Przerażający tytuł- świetne anime...

STUDIO- Silver Link
AUTOR- Nico Tanigawa
GATUNEK- okruchy życia, satyra/parodia

   Tytuł anime które mam zamiar przedstawić to ciężki orzech do zgryzienia, szczególnie dla osób nie radzących sobie z językiem. Ale spokojnie....żeby nie trudzić się tym połamańcem językowym, wśród widzów przyjęła się prostsza wersja- Watamote....
   Historia wydaje się dość prostą i niekoniecznie oryginalną. Po obejrzeniu i wysłuchaniu dość mocno brzmiącego openingu (Konomi Suzuki n' Kiba of Akiba) naszym oczom ukazuje się Tomoko Kuroki, licealistka, która z wyglądu przypomina japońską wersję kopciuszka. Brudna, poczochrana, ubrana w stare ciuchy dziewczyna już od samego początku przyciąga uwagę i sprawia, że nie da się Jej nie lubić....
   Ale o co chodzi?
Tomoko ma bowiem zasadniczy problem. Jest STRASZNIE!!!! nieśmiała, cicha i jak mówi tytuł- niepopularna. Z chwilą gdy zaczyna liceum traci wszystkich znajomych, a w klasie czuje się jak trędowata, którą każdy omija z daleka....Ale nie tylko klasa przyprawia ją o paraliż słowny i atak nieśmiałości (o ile tak to można nazwać)- gdziekolwiek by się nie pojawiła, czy to sklep, fast food, kawiarnia- nie potrafi z siebie wydobyć choćby jednego, prostego słowa. 
   Głównym wątkiem całej historii są próby wyrwania się z takiej rzeczywistości i stanie się popularną. Pomysły jakie przychodzą dziewczynie do głowy sprawiały, że często spadałem z krzesła na podłogę zalewając się łzami ze śmiechu....Jeżeli szukacie dobrego wyciskacza łez to polecam w stu procentach :)
   To co wyprawia się na ekranie kompletnie odbiega od tego czego się spodziewałem. Myślałem raczej o słabym anime, tradycyjnym romansie szkolnym i happy endzie w ostatnim odcinku. A tu proszę- idealne połączenie dramatu z elementami humoru. Doskonała kreacja głównej bohaterki, bardzo przyjemna kreska i grafika, a to wszystko okraszone klimatycznym soundtrackiem....
Anime mieści się w dwunastu odcinkach co mnie trochę zasmuciło po obejrzeniu kilku pierwszych epizodów. Czy możemy liczyć na kontynuację? Tego nie wiem, ale byłbym wdzięczny gdyby się pojawiła...
   Mimo wielu "hejtów" pod adresem anime szczerze je polecam, bo na prawdę warto zagłębić się w historię Tomoko Kuroki i poznać jej drogę do upragnionego szczęścia....Moja ocena to mocne 9+


PS- podczas pisania tego posta dostałem informację, że kolokwium ze stylistyki wypowiedzi pisemnej zaliczyłem na 5.....oby ten rok wypełniony był takimi dobrymi wiadomościami....Życzę tego także Wam :)
SAYO !!!
A na koniec coś na wesoło....:)

sobota, 4 stycznia 2014

Nowy rok, czyli czas na zmiany....

    Dawno mnie nie było. Święta minęły, sylwester także, a u mnie na "blogasku" cisza....Po co być sentymentalnym i iść za wszystkimi obrzucając stronki setkami życzeń, postanowień noworocznych i innych pierdółek. W kalendarzu 4 stycznia, więc nie ma co wspominać starego, czas ruszyć w nowy rok....
    U mnie to jest tak, że piszę kiedy mam wenę. A wena sami wiecie- raz jest, a raz nie. Teraz jednak to nie wena będzie wpływała na częstotliwość wpisów. Na horyzoncie nieubłaganie pojawia się zmora każdego studenta- SESJA. Tak, w końcu nadszedł ten piękny okres w życiu, kiedy sielanka zostaje zastąpiona przez zarwane nocki i walkę  o najlepsze stopnie w indeksie. Dobrze, że to tylko miesiąc. Od lutego znowu powrót do rzeczywistości....
   Ale nie samą nauką człowiek żyje, prawda? Chyba nie myśleliście, że będę zasuwał dzień i noc bez żadnego odpoczynku. Książki swoją droga, ale z aparatu i sesji (tych zdjęciowych) na pewno nie zrezygnuje. Na pewno je ograniczę, ale z pewnością z nich nie zrezygnuje. Mam w planach kilka ciekawych projektów, które chciałbym zrealizować w tym miesiącu. Tym, na który czekam najbardziej jest sesja, której motywem przewodnim jest postać, która pojawiła się na ekranach kin jakiś rok temu- Merida Waleczna. Soczyście ruda dziewczyna w zielonej sukni i łukiem w dłoniach. Dość trudna stylizacja do zrealizowania. No chyba, że znajdzie się odpowiednią modelkę....tak, znalazłem ją (http://www.maxmodels.pl/modelka-daria2601.html
    Nie mogę również zapomnieć o ukochanej Japonii. na sklepowych półkach pojawiło się kilka nowych i wartych uwagi mang, więc postaram się je zdobyć i zrecenzować na łamach bloga....
    A co do noworocznych postanowień....nie ma ich zbyt wiele. Na pewno chciałbym w końcu zacząć biegać, ale ze mną to bywa różnie. Mam także chęć na powiększenie swojego fotograficznego asortymentu sprzętowego. marzę o swoim małym studio, ale czy uda mi się je zbudować? Czas pokaże....
    Więcej nic mi do szczęścia nie potrzeba....znaczy jest coś jeszcze, ale przecież nie wszystkim będę się chwalił....
Spadam, bo czas mnie goni, a prezentacje i recenzje same się nie napiszą. POZDRAWIAM Was gorąco w tą wiosenną zimę (u mnie za oknem 13 stopni) i do następnego razu...

                          SAYONARA !!!!!

PS- zostawiam wam także ending anime, które mnie ostatnio obejrzałem. Ale o tym w następnym wpisie...

środa, 20 listopada 2013

To mnie wkurza- Ludzkość :)

   Dawno mnie nie było- wiem. Studia, sesje zdjęciowe i inne obowiązki pochłaniają mnie bez reszty.
Ciężki dzień za mną. Dużo się wydarzyło, sporo rzeczy mnie wkurzyło, a wręcz wkur....sami wiecie...
   Ludzkość.....Jesteśmy już na Ziemi grube setki tysięcy (a może miliony- nie wiem) lat, a mi ciągle zdaje się, że większość ludzi których widzę zatrzymała się na poziomie homo erectusa, no może homo neandertalsis...Ludzka głupota z jaką stykam się co dnia jest tak dobijająca, że niemal popadam w depresję....
   Wyobraźcie sobie sytuacje gdzie jestem na sesji z piękną modelką w środku miasta, gdzie szwęda się pełno ludzi. Robimy zdjęcia, wszystko idzie zgodnie z planem- rozmawiamy, śmiejemy się, pozujemy, aż tu nagle z drugiego końca ulicy dochodzi do nas basowy męski głos: "Pokaż cycki maleńka"...
Jak poczuła się modelka możecie się domyślać sami. Publiczne poniżenie rani bardziej niż jakiekolwiek inne.
Ja także zaczynam wychodzić z siebie, bo godzi to także we mnie i jest mi żal dziewczyny....
   A koleś, jak się później okazało, uczeń najgorszego szczebla edukacji (gimnazjum) jak gdyby nigdy nic idzie dalej z towarzyszącą mu zgrają podobnych "imbecyli"....
   Płakać mi się chce słuchając tego co wyrabiają ludzie....tolerancja w Polsce nie istnieje....szacunek, nie znam tutaj takiego słowa....
A co wkurza nawet bardziej?
Obojętność....
Dajcie mi przykład takiej sytuacji gdzie świadkowie włączą się do niej....Nie ma, a przynajmniej ja takich ludzi nie znam....
Dziennikarstwo nauczyło mnie jednego- komunikacji. i nie moze być mowy o tym, że ja nie odpowiem na takie słowa...
Wracając do sytuacji z modelką- myślałem że małego gnojka zatłukę na miejscu, ale gdybym to zrobił zniżyłbym się do Jego, zerowego, poziomu. Dlatego trzeba go było zniszczyć grą słowną....zostawię to jednak dla siebie....

I jak tu się nie denerwować....
Nie ma szans....
Ale trudno- ja zmieniać świata nie będę, bo to za trudne dla szarej zwykłej jednostki....
POZDRAWIAM Was serdecznie i żegnam się lekko rozbity....

PS- Znajoma poratowała mnie świetnym kawałkiem idealnie pasującym do całej sytuacji....POLECAM i Dziękuję Tenebris